Płatne parkowanie w prokuraturze

Prokuratura Rejonowa w Kołobrzegu wszczęła badanie w układu z propozycją przekroczenia uprawnień przez prezydenta Kołobrzegu.
Płatne parkowanie w prokuraturze
Chodzi o sprawę Roberta Kołodziejczyka, który skarży się na bezprawne działanie władz miasta w sprawie Stref Płatnego Parkowania, ich nieprawidłowego oznakowania i bezprawnego brania w układu z ostatnim kwot.
Urząd Miasta Kołobrzeg od początku występuje na miejscu, że działa legalnie i zgodnie z prawem. Tyle, że nieco inaczej wskazują dokumenty (miasto inaczej je interpretuje). Najwyższa Izba Kontroli przeprowadziła kontrolę funkcjonowania stref płatnego parkowania w dalekich miastach w Polsce, choć dzisiaj nie w Kołobrzegu. Jednak wyniki kontroli można stosować wprost do polskiego miasta, albowiem skoro rzecz nie funkcjonuje gdzie indziej, i powinno, bo takie jest prawda, musi działać jeszcze w Kołobrzegu.
„Jednocześnie ogłoszony w dziewięciu miastach brak podwójnego oznakowania miejsc postojowych, tj. zarówno znakami pionowymi, kiedy również znakami poziomymi, podważał legalność poboru stawek za postój pojazdów w tych miejscach. W wypadku tylko czterech miast zyski z tego tytułu wyniosły blisko 20 mln zł” – czytamy w raporcie NIK.
Uznał to ponadto w własnym wyroku Naczelny Sąd Administracyjny (II GPS 2/17), który ma: „W świetle omawianych przepisów prawych miejsca płatnego postoju wyznaczone w powierzchni płatnego parkowania to, co do zasady, miejsca podwójnie oznakowane znakami pionowymi D-18 i znakami poziomymi typu P-18”. Według miasta, oznakowanie jest czyste. Teraz, wyjaśnią to śledczy i zobaczą, czy działania miasta zaraz po ogłoszeniu o nieprawidłowościach, były właściwe z działającym prawem.
Źródło: miasto Kołobrzeg